Etapy emigracji

Andrzej Winnicki
07.05.2015

Każdy emigrant ma inny start, cele, zdolności adaptacyjne i podejście do trudności. Ilu emigrantów, tyle historii. Istnieje jednak kilka łączących je etapów.

W pięć lat po wejściu do UE wciąż nie mamy wiarygodnego portretu polskiego emigranta "nowej fali". Trudno się temu dziwić, bo niby na jakiej podstawie miałby on powstać? Przeprowadzono, co prawda, kilka badań socjologicznych wśród polskich emigrantów, ale żadne z nich nie było reprezentatywne. Trudno znaleźć też wspólny mianownik dla emigracji na podstawie historii przedstawionych w polskich mediach. Opisywani na łamach prasy Polacy to albo pracoholicy wspomagający swoje rodziny w kraju, albo żyjący z zagranicznych zasiłków leserzy. Top managerowie w międzynarodowych firmach albo kloszardzi, złodzieje i prostytutki. Rodziny z dwujęzycznymi dziećmi, albo matki zostawiające swoje pociechy w sierocińcu w kraju. Jedni budują sobie w Anglii małą Polskę, inni odcinają się od swoich korzeni, bo im wstyd za kraj. Tezy artykułów o emigracji opublikowanych po 2004 roku najczęściej wzajemnie się wykluczają. Czy w ogóle coś zatem łączy ponad polskich emigrantów?

Na pewno, skoro amerykańscy badacze znaleźli cechę wspólną dla wszystkich decydujących się na życie na obczyźnie, bez względu na kraj pochodzenia i miejsca docelowego. Ich zdaniem na emigracyjnej drodze pojawia się kilka charakterystycznych etapów, przez które przechodzi każdy. Cykl czterech najważniejszych - przygotowania, ekscytacji, załamania i stabilizacji - zamyka się w ciągu roku.

Etap przygotowania

Decyzji o dużej zmianie życiowej, a do takich należy emigracja, nie można podejmować pochopnie. - Dla osób, które wyjeżdżają z pominięciem fazy przygotowania, początek emigracji to żmudna droga pod górę, która zaczyna się od fazy załamania - ostrzega Anna Osińska, psycholog kultury z warszawskiego ośrodka MABOR. Tak samo trudno będzie osobom, które wyjeżdżają z deficytem, uciekają z ojczyzny przed problemami, długami, bez znajomości języka kraju, w którym zamierzają mieszkać.

Z drugiej strony, jeśli do danego kraju przyjeżdżamy dobrze przygotowani, możliwe, że już za pół roku poczujemy się w nim swojsko. Warto więc postarać się i zwiększyć swoją szansę na miękkie lądowanie za granicą - poczytać o specyfice życia w danym mieście, sprawdzić ceny mieszkań i ich lokalizację, powysyłać aplikacje do firm rekrutacyjnych oraz do tych, w których chcielibyśmy pracować. Proces rekrutacji może potrwać długo, dlatego warto uzbroić się w cierpliwość i zastanowić, czy i jaką pracę tymczasową jesteśmy w stanie wykonywać.
To również dobry moment, żeby przyjrzeć się sobie samemu pod kątem kilkunastu cech, od stopnia rozwinięcia, których zależy jak szybko zaadaptujemy się do nowej kultury. - Mamy ogromny wpływ na swoją sytuację i czasem warto się zastanowić, czy przypadkiem nie wynika ona z tego, że nie potrafię się na przykład komunikować z ludźmi? - mówi Anna Osińska. Poza komunikatywnością, cechami przydatnymi w procesie adaptacji są jej zdaniem również: poczucie humoru, tolerancja do różnorodności, zaufanie do siebie i do innych ludzi, zdolność do przystosowania się, respektowania przekonań innych, cierpliwość, inicjatywa, otwartość na stosunki interpersonalne. Praca nad nimi przed wyjazdem i podczas całego pobytu za granicą opłaci nam się w przyszłości.

Faza ekscytacji

Do trzech miesięcy po przyjeździe świat wokół nas oglądamy z wielką ciekawością, ale i pewnym dystansem, niejako zza krat - stąd etap ten nazywany jest również efektem "zoo". Badacze kulturowi mówią także o nim "podróż poślubna", ponieważ wyjeżdżamy z nadzieją na pozytywną zmianę w naszym życiu. Dlatego wszystko, co się dookoła nas dzieje, tak właśnie odbieramy, bez względu na faktyczną naturę tych zjawisk.

W tej fazie emigracji skupiamy się na organizacji życia codziennego, znajdujemy pierwsze mieszkanie, pracę, bank, szkołę językową, poznajemy ludzi i miasto. Jest to czas pełen nowych wrażeń, w którym nie ma miejsca na myślenie o przeszłości, przyszłości czy sobie samym. - To było w 2005 roku. W miesiąc po przyjeździe zaczęłam pisać scenariusz do filmu o Polakach w Londynie, dziwiąc się, że nikt tego jeszcze nie zrobił. Nie spałam po nocach, pisałam albo myślałam o tym projekcie, czułam się natchniona. Pub, w którym wtedy pracowałam był dla mnie źródłem inspiracji - to zapoznani rodacy stali się bohaterami mojego scenariusza. Dosłownie fruwałam ze szczęścia - wspomina Monika Kryska (31).

Jeśli nie zdarzyło ci się więc dotąd poczucie, że możesz przenosić góry, a świat należy do ciebie - na początku emigracji poznasz je na pewno. Niestety, życie pokazuje, że na tak wysokiej fali nie można płynąć zbyt długo, a konsekwencją tego wzlotu jest nieuchronny upadek.

Faza załamania

Kinga nigdy nie skończyła swojego scenariusza. - Straciłam dystans do opisywanych przez siebie bohaterów - mówi. Miejsce pracy przestało ją cieszyć, gdy uświadomiła sobie, że trudno będzie jej się z niego wydostać.

To typowy objaw wejścia w najtrudniejszy dla emigrantów etap. Naukowcy opisują go następująco: gdy już nieco oswoiliśmy się z otoczeniem, chroniąca nas przed nim krata nagle znika. Wpadamy w szpony szoku kulturowego. To nie jest przyjemne uczucie i na początku nie wiadomo co z nim zrobić. Zaczynamy tęsknić za rodziną i przyjaciółmi w kraju. Uświadamiamy sobie, jak bardzo są dla nas ważni. Mamy już własny kąt i źródło dochodów, ale okazuje się, że nie jest to praca, którą planowaliśmy wykonywać, ani warunki, w jakich chcemy mieszkać. Dociera do nas, że język jest trudny do opanowania i że otoczenie postrzega nas jak obcych.

Wiele osób właśnie na tym etapie podejmuje decyzje o powrocie do kraju. To bardzo trudny czas, ponieważ wszystko stawiamy pod znakiem zapytania. W dodatku faza ta nie przeistacza się samoczynnie w kolejną. Trzeba włożyć bardzo dużo wysiłku w poprawę swojego samopoczucia i sytuacji. Istnieją jednak sprawdzone sposoby na przejście przez ten etap.

Moment załamania można też efektywnie wykorzystać, pracując nad zbudowaniem świadomego mechanizmu obronnego, który pomoże nam w zmaganiu się z trudnościami życia również w późniejszych jego etapach. - Gdy czujesz się niekomfortowo, skonfrontuj się ze swoimi emocjami, nazwij je i spróbuj znaleźć ich przyczynę. Potem pomyśl, co może zniwelować ten smutek, lęk, agresję czy złość. Jeśli uwierające uczucie wynika np. z wielkiej tęsknoty za rodziną, być może powinieneś pojechać na weekend do Polski, bez względu na koszty? A może wystarczy tylko porozmawiać z kimś nam bliskim, otworzyć się przed nim - mówi Osińska.

Faza stabilizacji

Pojawia się, gdy przestajemy myśleć o trudnościach i powrocie do kraju. Kiedy podczas wizyty u rodziny w Polsce tęsknimy za znajomymi z emigracji. - Miałam tu już swoje ulubione miejsca, w miarę ciekawą, choć jeszcze nie tę wymarzoną pracę, dobrych znajomych. Znalazłam przyjemne mieszkanie, które sama urządziłam. Podczas świąt Bożego Narodzenia w Polsce zrozumiałam, że moim domem jest Anglia, chociaż serce podzielone mam pomiędzy obydwa kraje - mówi Kinga. To etap, w którym jesteśmy ogólnie zadowoleni ze swoich dotychczasowych osiągnięć. Stają się one fundamentem dalszego rozwoju, bazą wyjściową do dalszych działań. Zaczynamy zastanawiać się, co by było, gdybyśmy zostali tu na stałe?

O tym, czy stabilizację się ma, czy nie, wiadomo już na pewno po trzech latach emigracji. Jeżeli jest nam dobrze, doceniamy to, co nam się udało do tej pory zbudować, cieszymy się dniem codziennym, istnieje ogromna szansa, że zostaniemy w tym miejscu na stałe. Nie oznacza to, że od tej pory nie będziemy mieli żadnych zmartwień. Występujące przed nami później trudności będą miały jednak mniej destrukcyjny charakter, niż miało to miejsce w fazie załamania. Podczas gdy wtedy pod znakiem zapytania stawialiśmy dosłownie wszystko, na etapie stabilizacji w wątpliwość poddajemy zazwyczaj tylko jeden z wielu ważnych obszarów naszego życia: partnera, pracę, edukację itd.

Zdarza się również, że problemem staje się miejsce i decydujemy się na ponowną przeprowadzkę - do innego miasta, państwa albo powrót do kraju. Droga, jaką wówczas przejdziemy będzie składać się z tych samych czterech etapów.

Źródło: Cooltura

źródło: http://www.e-holandia.info/

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie